JEŹDZIEC MIEDZIANY
Nie jestem już w tym wieku, gdy zarywa się nocki na czytanie. Wręcz przeciwnie: trzeba iść spać z kurami, by następnego dnia jako tako funkcjonować. A już wrócić z pracy, ogarnąć życie domowe, położyć spać kogo trzeba, czytać całą noc, rano ubrać się i ŻYĆ przez kolejny dzień brzmi jak całkowita abstrakcja. A jednak dla Jeźdźca Miedzianego to zrobiłam. A właściwie to... on zrobił to ze mną.
"Jeszcze tylko jeden rozdział" trwał do 6 rano. Historia wciągnęła mnie tak bardzo, że nie zauważyłam wschodu słońca. A gdy zamknęłam książkę, uznałam że... to głupie romansidło! Absurd.
Czytałam Jeźdźca jesienią i od pół roku zastanawiam się nad fenomenem tej książki. Naprawdę nie wiem, dlaczego ona tak wciąga. Co nie zmienia faktu, że... wciąga. I tyle. Jest miłość, jest seks, jest płacz, jest nieszczęście. Więc jeśli tego oczekujesz od powieści, to polecam.



Komentarze
Prześlij komentarz