Colin Firth. Zostać królem

 

Zagrał żyjącego w XV-wiecznej Francji adwokata, 
który jest obrońcą zwierząt oskarżonych o popełnienie przestępstw. 
Jego filmową partnerką była Gwinny – dość niesubordynowana maciora, 
krzyżówka dzika ze świnią, która dwukrotnie ugryzła na planie innego aktora. 
Colina na szczęście uwielbiała, bo między ujęciami drapał ją za uchem.

Ten cytat idealnie opisuje całą książkę: absurd.
Nie ukrywam, że Colina Firtha darzę wielką miłością (nie tylko za pana Darcy'ego) i nie powiem o nim złego słowa. Jednak książka o nim jest... słaba.
Treść mało ciekawa, styl pisania słaby, brak udziału Colina, brak ciekawostek, brak chociaż jednego zdjęcia... Generalnie książka sprawia wrażenie napisanej na siłę i bez pomysłu. Brak jakiejkolwiek chronologii, jakiegokolwiek polotu.
Na początku akapitu Sandro Monetti pisze, że Colin bardzo się ucieszył, gdy po sukcesie "Dumy i uprzedzenia" z Hollywood zaczęły sypać się propozycje, bo dotychczas jego kariera w Ameryce raczej kulała. Wymienia, jakie produkcje były zainteresowane panem Darcy, a kończąc akapit, wrzuca takie zdanie:

Hollywood miało na niego wyraźną ochotę, ale on nie odwzajemniał tych uczuć.

Gdzie tu sens?, gdzie logika?
Dalej, ciągnący się na pięć stron wywód niejakiej Sarah Symonds o tym, dlaczego nie lubi Colina i dlaczego jej zdaniem Livia jest (była) jego służebnicą, a nie żoną. Warto nadmienić, że owa pani jest założycielką międzynarodowej grupy wsparcia dla kobiet kochanek. Została celebrytką dzięki licznym romansom z żonatymi gwiazdorami. Wniosek, dlaczego nie trawi faceta od dwudziestu lat wiernego jednej kobiecie, nasuwa się sam. Cytowanie takiej osoby w biografii jest, moim zdaniem, nie na miejscu.
W rozdziale pt. "Colin na kozetce" wypowiada się doktor Yvonne Thomas, najbardziej rozchwytywana psycholożka w Los Angeles. 

Colin Firth nie jest jej pacjentem,
ale pracowała z wieloma hollywodzkimi aktorami i będąc ekspertem, 
wniosła ważny wkład w zawartość tego rozdziału.

I następuje dokładnie dwadzieścia jeden stron bełkotu na temat psychiki Colina Firtha. Serio? Kurcze, serio?! Ja przeczytałam w swoim życiu mnóstwo książek. Ale czy to daje mi prawo do oceny i pisania recenzji książki bez zapoznania się z jej treścią, jedynie na podstawie okładki i tekstu na odwrocie? Gdyby tak było, ominęłabym tę marną próbę biografii fantastycznego aktora dalekim łukiem.
Przed przystąpieniem do lektury przeczytałam opinię, że ta książka to prezent dla fanów Colina. Kompletnie się z tym nie zgadzam! Nie chcę dostawać takich prezentów! To jak zgniłe jajo w ozdobnej torebce. 
Jedyne, co czuję po przeczytaniu "Colin Firth. Zostać królem" to złość i wielki smutek, że ktoś aż tak bardzo to zmaślił.

Sandro Monetti, Colin Firth. Zostać królem, wyd. W.A.B., 2014.

Komentarze

Popularne posty