Lato Stiny


Chciałabym być Stiną, mieszkać z dziadkiem w domku przy plaży, chodzić boso, odkrywać świat "po dziecięcemu", bez żadnych ulepszaczy i przeszkadzaczy. 
Ta książka to nostalgiczne wspomnienie wakacji z dawnych lat, kiedy szukało się skarbów (zamiast Pokemonów w telefonie): kapsli, patyków, piórek, ładnych kamieni... Myślę, że dlatego ta książka podoba się tak wielu dorosłym: jest tym, za czym tęsknimy.



Stina to rządna przygód, ciekawa świata kilkulatka – typowe dziecko niezepsute cywilizacją. Piękna jest ta Stina :) Ta rezolutna dziewczynka spędza wakacje u swojego dziadka. No i dziadek... Widać, że zakochany w wnuczce po uszy, a do tego jest bardzo mądrym dziadkiem. Gdy Stina wymyka się, by obejrzeć sztorm, nie drze się na nią (jak to nierzadko bywa), ale zabiera do domu, by odpowiednio się do niego przygotowała, czyli nałożyła płaszcz przeciwdeszczowy i kalosze. No i jego powiedzenie – Co ty powiesz... – na stałe weszło do naszego słownika rodzinnego. Relacja Stiny i dziadka jest pełna ciepła, mądrości, to relacja oparta na szacunku, zrozumieniu i traktowaniu małego człowieka jak pełnoprawnego człowieka. Nic, tylko brać przykład.




Opowieść o Stinie i jej dziadku przywołuje najpiękniejsze wspomnienia i tęsknoty. Jest ciepła, mądra, niewydumana – no po prostu piękna. Ilustracje idealnie wpasowane w klimat morskiej sielanki, uwielbiam taki nienachalny styl. 
W naszym domu "Lato Stiny" było obowiązkową lekturą przed snem przez długi, długi czas. Polecamy bardzo wszystkim trzylatkom i starszym :)


 

Komentarze

Popularne posty